Sprzęt: Statyw na urbex
Szukając statywu zawsze zalewa mnie potok informacji. Jedynymi kategoriami jakie rozważam są: podróżnicze, turystyczne, kompaktowe. O moich kryteriach wyboru statywu niżej.
Jaki statyw podróżniczy na urbex wybrałem.
Moje główne założenia:
- Statyw musi się mieścić w plecaku, warunek konieczny. O zaletach niżej.
- Łatwo i w miarę szybko się składał.
- Statyw musi być wysoki, ok. 190 cm.
Zalety statywu schowanego w plecaku:
- Wolne ręce. Jest to kwestia kluczowa dla mnie.
- Gdy chowamy statyw w środku, nie powiększa się gabaryt zewnętrzny. Ważne dla mnie ze względu na ilość podróży samolotem.
- Statyw w środku nie dokłada dodatkowej torby/ futerału, który musimy komuś podać podczas wejścia.
- Nie widać statywu, większa dyskrecja. Może trudno komuś uwierzyć, ale ludzie mieszkający obok miejsc opuszczonych czy policja niektórych miejscowości zwracają na to uwagę.
W jednym z górskich kurortów w Austrii gdzie jest bardzo dużo opuszczonych hoteli, kiedy przechadzaliśmy się ze znajomymi i robiliśmy plan na rano. Przejeżdżający obok radiowóz zatrzymał się, mili policjanci stwierdzili „You looks like urbexers”. Mimo że próbowaliśmy im wytłumaczyć, że jesteśmy tylko turystami i chcemy fotografować góry, zostaliśmy spisani. Policja spisała nasze dane oraz naszą rezerwację w hotelu. Poinformowali nas, że w momencie jakiegoś zgłoszenia w mieście dotyczącego niedziałających hoteli, będziemy ich pierwszymi osobami do kontaktu.
Statyw Velbon Sherpa 6000R
W czasie od kiedy zajmowałem się fotografią, a potem urbexem przerobiłem kilka statywów i głowic. Na początku były to najzwyklejsze aluminiowe statywy z allegro. Ich zepsułem ok. pięciu… Potem nadeszła pora pierwszej poważnej inwestycji Velbon Sherpa 600R.
Velbon Sherpa 600R, wspominam dobrze ten statyw i tak naprawdę przypomniałem sobie o nim tylko dlatego, że znalazłem archiwalne zdjęcia. Więc nie był wybitny, był ok.
Pamiętam, że był problem z zatrzaskami nóg i nogi były wymieniane na gwarancji.
Czas na zmianę nadszedł w momecie kiedy zaczęliśmy latać. Velbon był już za duży. Nie mieścił się w bagażu podręcznym, potrzebowałem czegoś mniejszego.
Manfrotto Befree
Zmiana nastąpiła na jakieś straszne maleństwo Manfrotto Befree. Niski, wiotki, po trzech wyjazdach sprzedałem go. Nie polecam. Statyw na urbex w ogóle się nie nadawał wg mnie.
Statyw Benro Travell Angel
Następnie długie lata służył mi Benro Travell Angel.
Benro był doskonały, ponieważ świetnie mieścił się do plecaka fotograficznego i spełniało moje wymagania.
O wadach Benro i dlaczego finalnie zmieniłem ten statyw na inny:
- Problem ze składaniem do pozycji transportowej. Nogi trzeba było obrócić o 180 stopni do pozycji transportowej i złożyć wzdłuż wysuniętej kolumny centralnej. Połączenie nogi z kolumną bardzo szybko się wycierało. Noga do kolumny była montowana za pomocą tulei przechodzącej przez nogę i skręcanej z obu stron. Podkładki, kleje do gwintów średnio zdawały rezultat.
- W Benro zdecydowałem się na skręcane nogi mając na uwadze problemy z Velbonem. Skręcane nogi służyły znacznie dłużej, ale i tak finalnie wylądowały na serwisie ze względu na wytarcie się elementów dociskowych.
Podczas jednej z wielu prób naprawy statywu urwałem gniazdo mocowania nogi z korpusu statywu — kolumny centralnej.
Przed wyjazdem do Japonii zostałem bez statywu, wybrać znowu Benro czy może coś innego. Przeglądnie rynku, sprawdzanie nowości. Oczywiście statyw musiał spełniać moje oczekiwania z punktów powyżej. Rozmiar też był ograniczony wielkością plecaka i głowicy, którą już posiadałem i nie zamierzałem zmieniać. Tak po długich poszukiwaniach wybór padł na firmę GenesisGear.
Statyw Genesis A3
Genesis używam od początku 2018 roku. Na stan obecny — pierwszy kwartał 2021 wszystko jest z nim ok. Elementy dociskowe w nogach się nie wytarły. Mocowania nóg działają bez zarzutów. Jest to o tyle istotne, że zawsze noszę statyw w plecaku i muszę obracać nogi o 180 stopni. Czyli tyle ile jest miejsc danego dnia i tyle dni ile jesteśmy na tripie. Statyw o tyle pozytywnie mnie zaskoczył, że po powrocie z Japonii wymieniliśmy również statyw żony na ten model. Mamy dwa takie statywy, nic się z nimi nie dzieje mimo intensywnego użytkowania.
Czy planuję zmianę? Nie. Może kiedyś na lżejszą wersję tego samego modelu — karbonową C3.
Jedyną rzeczą, która mnie zastanawiała były kolce do ustawienia statywu na lodzie. Kolce są domyślnie zamontowane w A3, a na nie są wciśnięte gumowe nóżki. Przecież w samolocie statyw może posłużyć jako broń zwłaszcza z funkcją monopodu. Mamy gotową włócznię na pokładzie. Na tę ewentualność jadąc do Japonii dokupiłem dodatkowe końcówki nóg gdyby zarekwirowano kolce. Po odbyciu kilkunastu lotów z tym statywem śmiało mogę powiedzieć, że nie ma z tym problemów.
Dodatkowym istotnym dla mnie elementem była najdłuższa gwarancja z rozważanych statywów – 6 lat. A nie ma się co oszukiwać, statyw jest często składany, rozkładany, czasem monopod służy jako dodatkowe wsparcie przy wychodzeniu ze śniegu. O tej historii więcej tutaj. Oprócz tej sytuacji nie użyłem jeszcze monopodu.
Z czystym sumieniem mogę polecić Genesisa. Póki co najlepszy mój statyw na urbex.